fot. tata
Fajnie jest spędzić weekend z pięciolatkiem, jeszcze fajniej wiedzieć, że nie grozi temu stanie się tradycją.
Dobrze jest zadzwonić do Łu i pytać, czy woli indyjską melię i paczulę, czy mandarynkę i trawę cytrynową.
Kupować aluminiowe tacki na ognisko i paprykę na szaszłyki. Dorzucać do wakacyjnej listy na yt usłyszany przed chwilą w radiu kawałek.
Podawać swój adres domowy.
Przeczytać jakoś tak masz że Tobie ufa się prosto.
Na dobry sen.
I na co tu narzekać? O co płakać?
Jeszcze jeden film, który utwierdzał mnie swego czasu w przekonaniu, że muszę zawalczyć o Islandię:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz