poniedziałek, 30 czerwca 2014

64

fot. mia mama

Posiadanie kota to jedna z moich porażek.
Nie chciałam kota.
Wzięłam ją, bo wiedziałam, że Rafał bardzo chce.
A ta mała przywiązała się bardziej do mnie i ja to widziałam, i powinnam była mimo to ją po prostu oddać Rafałowi.
Zostawiłam ją sobie. Przez to jej przywiązanie. Bo tak trzeba.
Budzi mnie codziennie w okolicach czwartej.
Drapie meble i mnie.
Roznosi po domu skorupki z jajek.
Kiedy chce mnie obudzić, kopie w kuwecie. I chyba generalnie nie lubi, kiedy śpię.
Nie lubi też raczej, kiedy chodzę, ćwiczę, siedzę, piję kawę, czytam.
Jest nerwowa, naprawdę gorsza niż jej pani.
Tak. Kot ma panią. Żadnej pańci, żadnej kociej mamy.
Nie jestem żadną chrzanioną kocią mamą.
Mam kota, bo tak się kijowo złożyło.
Nie chcę jej. I myślę, że ona to czuje, więc nie sądzę, żeby była tu szczęśliwa.
Pewnie, że kiedy - jak teraz - siedzi na rogu kanapy i udaje chleb, to mnie trochę rozczula.
Ale żeby się tak rozczulać kotem, można sobie włączać filmiki w necie.
To jeden z powodów, przez które czuję czasem, że naprawdę nieźle dałam się wydymać.
Och, ja wiem. Słodziutka Kreseczka, czarnulka kochana, takie to mięciusie, tak mruczy, boziu boziu.
No, czad.
Faktycznie, super mieć kota, bo czasem smyrnie noskiem w łydkę.
Bo się przymila.
Zwykle wtedy, kiedy ja akurat jestem zajęta.
I chyba nie częściej, niż dwa razy w miesiącu.
Kot kosztuje i wkurza, nie znam innych cech kota.
No, ale ją mam.
I cóż, może pójdzie teraz parę hejtów, ale pieprzę to chyba. Miałam ochotę o tym napisać, zwłaszcza, że dziś znowu mnie obudziła o co najmniej niewłaściwej porze.

Jak więc ktoś teraz myśli, że biedny kot, bo niekochany w domu, ja to bym kochał czy kochała - proszę bardzo, chętnie oddam, serio. Przypomnę tylko, że to prawdopodobnie wcale nie będzie dla tego małego świra takie dobre.
Ale - tak, chętnie oddam.
Jest naprawdę śliczna i miękka. I właśnie, kretynka, mruczy do mnie, no bo jest kotem i nie wie, że sobie teraz po niej jadę. Fuck.

1 komentarz:

  1. Ja nie zamierzam tu płakać nad losem kotka i wytykać Ci, że nie chcesz być kocią mamą, bo ja też nie chcę. No kocham zwierzaki i staję na głowie, aby polubić te małe kocie lenie, ale mi za Chiny Ludowe nie wychodzi. Jestem z Tobą mentalnie. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń