niedziela, 4 maja 2014

121

 fot. Martyn

Ten smutny chłopak ze zdjęcia jest po prostu zmęczony.
Nie wydaje wam się, że wyglądam tu jakbym czekała na jakiś zabieg rehabilitacyjny?

Dziś rano uświadamiam sobie - moja wrażliwość nie jest przecież dowodem, że nie jestem twarda.
Cza miał rację.
Jestem.
Nie robiłam nikomu scen. Nie beczałam. Chodziłam sama na filmy i poznałam jakiś milion cudownych osób. Nie pożałowałam nawet przez ułamek sekundy, że tam pojechałam.
Dowiedziałam się po prostu, że jeszcze we mnie siedzi to wszystko bardziej, niż przypuszczałam. I tylko tyle.
Czy nie gorzej by było odkryć, że już mnie to zupełnie nie dotyka? Czy nie wtedy raczej powinnam się sobą martwić?

Jeszcze dziś seans, jeszcze po południu próba. Jeszcze zaległe posty i wyczekana menstruacja.
Dobrze jest.

1 komentarz:

  1. Raz, że nie wyglądasz na kogoś, kto czeka na rehabilitację, dwa, że nie wyglądasz jak chłopak. Zmęczona? I owszem, ale nawet jakoś niespecjalnie smutna...

    Tak sobie myślę... Oczekiwanie, że coś, co było sednem i istotą naszego życia przez dobrych kilka lat wykorzeni się i odejdzie bez śladu w ciągu niecałego roku byłoby dużą naiwnością... Nie uważasz? Nie myśleć o czymś i żyć innymi sprawami, to jedno. Ale tak całkiem "zniknąć" taką ważną część życia... Nie, nie, to tak nie działa. Dlatego - HELOŁ!!!! Wszystko z Tobą w porządku!

    OdpowiedzUsuń