czwartek, 24 kwietnia 2014

131

 fot. mia mama

A kiedy robię taką akurat minę na tle filmu z wesela kuzynki, to naprawdę nie jest dowodem, że niepoważnie traktuję czekający mnie rozwód, ok?
Mam dystans do tego bloga, kochani. 
Zresztą, dystans to w ogóle fajna rzecz.
Dzwonię dziś do Rafała z konkretnym pytaniem, a nawijamy ponad kwadrans o wszystkim, co nam przyjdzie do głowy. I nawet mówimy sobie w pewnym momencie - ej, dobra, rozwodzimy się, nie lubimy się przecież, nie powinniśmy tyle się śmiać.
To już nie rozwala, wiecie, to wyłącznie cieszy.
I zarazem przestało być standardem, coraz częściej wkrada się chłód.
Co nie dziwi i co też trzeba będzie przeżyć.
(Jak miło na spokojnie postanawiać te rzeczy do przeżycia.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz