niedziela, 9 marca 2014

177

 fot. Łu

A więc znów tylko jedno połączenie, a więc przyjemnie leniwa nasłoneczniona część dnia, nikomu niepotrzebny zgrzyt na koniec, ale to się zwykle tak musi rozegrać i nie lubię tego w sobie, cholernie tego nie lubię, że nie może być do końca dobrze, że psuję i zniechęcam.
Może jednak to jest nie tylko we mnie.

Nie wiem.

Wielu rzeczy nie wiem. Wielu nie rozumiem.

Na szczęście, wieczorem znów szkolna sala gimnastyczna.
Uwielbiam te nasze niedzielne spotkania, próbowanie się. Próbowanie siebie.
Jadę dziś na nie w złym nastroju, nie przestając myśleć... a potem muszę kilkanaście razy upaść na ziemię, obtrzaskuję sobie łokieć... już głowa pracuje inaczej.

(Co nie znaczy, że nie myślę. Szlag.)

1 komentarz:

  1. Jasne z modrym czy nie może po prostu być SŁONECZNIE i beztrosko? Ja bardzo proszę cieszyć się słońcem i tela! Pierońskie dziecka! ;-) A taką zajebistą słoneczną focię zrobiłam, gwiazdo! ;-)

    OdpowiedzUsuń