fot. A.
- Skoro jesteś w domu, możesz wypróbować tę drukarkę - mówi rano tata.
- Ale mnie nie będzie.
- A nie będzie cię? Myślałem, że wzięłaś wolne po to, żeby być.
- No właśnie nie.
Wolne wzięłam, żeby nie być. A przynajmniej nie tu.
Jeśli mam wśród czytelników facetów, którzy wolą nie myśleć o comiesięcznym broczeniu krwią, to odpuśćcie sobie ten wpis.
Świadomym i dorosłym natomiast chcę powiedzieć, że jest teoria mówiąca: jaki masz miesiąc, taki potem początek menstruacji. Ja dziś rano idę do toalety i po prostu dostaję okres.
I myślę, że to oznacza - jesteś w całkiem niezłym momencie. W całkiem dobrym dla ciebie miejscu.
Oczywiście, jeszcze wczoraj łzy i cruel cruel world, ale myślę, że mój organizm się nie myli. Że prawdziwsze jest to, co pokazuje mi dziś.
Wierzyłam, że jestem w szczęśliwym związku. Że kocham, jestem kochana. I co miesiąc zwijałam się z bólu, starałam się nie łączyć tych faktów.
Nie mogę na razie jeździć daleko, ale jest miejsce, które lubię, o kilka godzin jazdy autobusem stąd. Czasem więc tam jadę i staramy się, żeby było zwyczajnie miło.
Widzieliście La Grande Bellezza?
Obejrzyjcie.
Dostają się nam kiepskie miejsca w pierwszym rzędzie, więc siadamy w przejściu między fotelami.
Film jest bardzo wysmakowany. Lubię takie kadry. Lubię takie dźwięki. Interakcje. Żart. Prawdę.
Obejrzyjcie.
Trochę się upijam w nocy. To widać na zdjęciu, prawda?
Jest takie miejsce. Całkiem blisko. Biorę wolne, żeby nie być tu, tylko tam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz