środa, 26 lutego 2014

188

 fot. mia mama

Mama i mama... I tyle w temacie udowadniania sobie, że są tłumy ludzi wokół mnie... Że takam dorosła, takam zaradna...
Są dni, kiedy naprawdę przeszkadza mi sam fakt mieszkania z rodzicami. Nie to, żeby wynikały z tego dla mnie jakieś szczególnie przykre konsekwencje. Po prostu to, że tak jest. Czepiam się tego, że tak jest.
Szklanka wtedy zdecydowanie nie jest pełna nawet w jednej trzeciej.
A bywa i tak, jak dziś, kiedy rano widzę, że mój tata wracając z nocnej zmiany, wjeżdża na plac przed domem ze zgaszonymi światłami w samochodzie. Zapalonymi zaświeciłby prosto w okno mojej sypialni...

Czekając dziś na Olimpię w jej szkole, kucam w korytarzu pod ścianą, bo jakoś nie mam siły stać. I czuję, że nie jestem jeszcze wystarczająco silna na tę wiosnę. Piszę Łu - boję się. Bo wiosną nie można się chować w szalach. Bo wszędzie te pary. Te cholerne pary.

Krótko potem ktoś pyta, czy ja to ja, zwracając się do mnie imieniem i nazwiskiem. Miła blondynka przyznaje nieśmiało, że jest czytelniczką tego bloga, a ja żałuję, że poznaje mnie akurat, kiedy jestem w tak kiepskiej formie. Życzy mi na koniec powodzenia... mój Boże, czy naprawdę wątpiłam w sens tego pisania?
Fajne takie powodzenia. Drobiażdżek, ale czy bez nich jest szansa na większą całość? Nawet na mniejszą, na jakąkolwiek? Czy nie potrzebuję ich do zasklepiania tych moich małych dziurek, tego ażurku niechcianego?

Rankami z Olimpią zwykle obie milczymy, zamieniamy tylko parę zdań, jeszcze nie do końca obudzone, niezbyt szczęśliwe, że praca, że szkoła, że ciągle zima, a co to za zima.
Popołudnia są już inne, nawijamy obie - zwłaszcza ona.
Słyszę dziś w radiu informację, że zginął kolejny górnik, a niemało ich w naszym mieście.
- Na szczęście, ja nie mam bliskich pod ziemią - komentuję.
- Ja też nie - mówi Olimpia. - No, chyba, że zmarłych.

2 komentarze:

  1. Mieszkanie z rodzicami ma tyle samo plusów co minusów. Sama mi kiedyś tłumaczyłaś, że może i mogłabyś mieszkać sama albo z kimś, ale niby dlaczego miałabyś to robić, skoro masz SWOJE mieszkanie w domu rodziców, masz ogród, masz ganek, masz SWOJE miejsce. Dlaczego miałabyś szukać gdzieś, skoro tam jesteś u siebie? No i zrozumiałam...

    No... Więc jak mi to kiedyś potrafiłaś wytłumaczyć, to teraz przetłumacz sobie. A jak Ci się nie uda, to się zbierz i poszukaj czegoś w centrum Rybnika. Ja też, od kiedy wyniosłam się z centrum odczuwam bardzo mocno brak... Brak osób do codziennego robienia zdjęć... No trudniej się wyrwać z domu po prostu, trudniej spontanicznie wyjść do ludzi, nawet pomimo tego, że byłoby z kim, do kogo i po co...
    Więc nie szukaj dziur tam, gdzie ich nie ma ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziury są, ale lepiej faktycznie nie na nich się skupiać. A zamieszkanie w centrum... niestety, to jest totalnie poza moim zasięgiem. I teraz tylko po prostu się z tym pogodzić i nie fantazjować. Po prostu.

      Usuń