czwartek, 20 lutego 2014

194

 fot. Michał P.

Lubię jeździć pociągami, a już zwłaszcza, kiedy jadę na koncert i długo umawiane spotkanie.
I nawet, kiedy koncert zawodzi, to cieszy poznawanie trochę jakiegoś miasta i ponowna bliskość ważnych dziewczyn. Tańczenie razem, z zamkniętymi oczami, kiedy klub pustoszeje. Potem rozmowy, śmiech, ta wytęskniona zwyczajność. Chwalisz czyjś tyłek i nie odbiera tego jak jednoznacznego zaproszenia do łóżka. W łóżku zresztą w trójkę, a tak wygodnie.
Uwielbiam, kiedy nie trzeba się wysilać, kiedy po prostu jest tak błogo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz