sobota, 15 lutego 2014

199

 fot. Augustyn

Jest tak ciepło. Jest smaczny obiad, kawa i szara workowata sukienka (czyli idealna) ze szmateksu. I nocne łażenie, kawa o zupełnie durnej późnowieczornej porze. Ciągle pasztet sojowy z pomidorem, jakieś urwane zdania. Twarz ogrzewana promieniami słońca. Winylowe płyty i wiśniówka.

1 komentarz:

  1. O! Widzisz, a myślałam, ze tylko ja się obżeram pasztetem sojowym z pomidorem... Najbardziej lubię wersję pomidorowego pasztetu sojowego ze świeżym pomidorem i... odrobiną łagodnego ketchupu...

    Tęsknię za wiosną, czy co?

    OdpowiedzUsuń