fot. tata
Obie z Justyną zapominamy o zdjęciu, nasze spotkanie jest zresztą krótkie, ale grunt, że w ogóle dochodzi do skutku, spontanicznie i - jak zawsze - intensywnie.
I udaje mi się dzisiaj niechcący zbajerować mechanika; tak przekonująco mówię "ależ zbieżność już była zapłacona!", że odpowiada przepraszającym "faktycznie" i kiedy potem dowiaduję się, że wcale nie była, jest mi trochę łyso, a trochę pękam z dumy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz