fot. Marta
... przyjemnie...
Bon Iver i kotka rozciągnięta na kanapie...
Dużo się dziś dzieje, a jeszcze więcej - we mnie.
Wczesnym popołudniem spotykam się z trzema eM i sobie dramatyzujemy. To słowo ma niewiele wspólnego z tym, co robimy tak naprawdę, ale to bez znaczenia; to tylko nazwa.
Potem, jak co jakiś czas, jestem modelką dla mojej siostry.
I sprzątam. Szoruję fugi w łazience aż do zdarcia paznokci, wieszam pranie, przekładam w zasięg ręki tykwę do mate, mój piękny wrocławski plakat wsadzam w ramę, wszędzie czysto i pachnie.
Jeszcze drink. Jeszcze skajpowanie.
Nim moja siostra zacznie mnie fotografować, rozbieram się i chodzę po domu nago.
Proste. Choć do niedawna...
... naprawdę z sobą samą mi coraz lepiej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz