sobota, 23 listopada 2013

283

 fot. Marta

Rano zahaczam o Cieszyn, leniwy poranek z siostrą - bardzo to lubię, dobrze mi wśród tego jej małego bałaganu, zapalonych świeczek, z jej głosem, z nią w piżamie, zapachem kawy i spokojną rozmową o wszystkim.

A potem Bielsko, do nocy i trochę w noc.

Wiecie, ciągle jest we mnie sporo takiej... "starej Agni". Wyłazi, psychopatka, w zupełnie niespodziewanych momentach i próbuje nie pozwolić mi wierzyć, że ktoś może być dla mnie, tak po prostu, dobry. Sugeruje, że to pewnie rodzaj jakiejś gry. I że na pewno będę się musiała odwdzięczyć. Jest naprawdę niezrównoważona i czasem mam wrażenie, że udaje jej się wszystko popsuć. Na szczęście, wiem już, że ten diabeł we mnie siedzi, a świadomość to już sporo, prawda? Teraz jeszcze zadusić dziada i można spokojnie odwzajemniać uśmiech.

2 komentarze:

  1. Wiesz... Nie wiem, czy to cię w jakiś sposób pocieszy, czy wręcz przeciwnie (bo się okaże, że wcale nie jesteś taka wyjątkowa jak Ci się wydaje :-P ). W każdym razie... Wydaje mi się, że każdy, lub prawie każdy (a na pewno większość ludzi) ma w sobie identycznego diobła. Każdy czasem ma takie dni, każdy czasem tak myśli... Tylko, że u jednych jest to częstsze u innych rzadsze, u jednych silniej się objawia a u innych mniej... Spokojnie, to jeszcze nie jest nic "psychopatycznego". To taki cyniczny pierwiastek duszy. Czasem bardzo przydatny, wbrew pozorom... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem ;) A nie każdy o tym wie; że go ma - i że inni też :>

      Usuń