sobota, 2 listopada 2013

304

fot. mama

Dzisiejszym zdjęciem, jak sądzę, zadaję ostateczny kłam twierdzeniu, jakobym rzekomo piękniała. Poza tym, dawno się nie chwaliłam okularami. A łazienką moją - przecudnej urody - to chyba w ogóle pierwszy raz się chwalę. Przecież byłoby ogromną stratą nie pokazywać światu tych żeberek grzejnikowych, tych płytek brązami cieniowanych...

Wczorajszy wieczór... moje samopoczucie... wolę zapomnieć.
Ale: dobrze mieć kumpli. Starych wiernych. I nowych (docelowo - równie wiernych). Dobrze mieć z kim się napić, powspominać, powyżalać się razem. Fajnie, kiedy właśnie jest to jakiś chop o dobrym sercu.

A dziś.
Wiecie, lubię internet za pojawianie się w nim co jakiś czas trafnych sformułowań. Aktualnie kręci mnie wyrażenie "problemy pierwszego świata".
I dziś uczę się czerpać prawdziwą przyjemność ze słuchania i czytania właśnie o takich problemach.
W końcu - każdemu wedle potrzeb, prawda?

I jeszcze wyhaczam fajny długi czarny sweter w lumpie.
I sobie sprzątam, i sobie piorę, i właśnie w piekarniku nabiera złotego odcienia ciasto z jabłkami.

1 komentarz:

  1. Trafiłam tu całkiem przypadkiem... choć prawdopodobnie jesteśmy w innym trochę wieku... to jak bliźniaczki... tylko ja urodziłam się jako porzucona żona miesiąc później... dokładnie 2 października... się wyprowadził... Poczytałam Cię i uważam że radzisz sobie... świetnie... będę tu zaglądać

    OdpowiedzUsuń