wtorek, 22 października 2013

315

fot. mama

Na tym zdjęciu chyba widać, że zostało zrobione po małej sprzeczce... i ten symboliczny dym w tle...
Czasem podnoszę głos. W sensie: teraz czasem podnoszę głos. Wcześniej zdarzyło mi się to tylko parę razy i myślę, że to nie było dla mnie najlepsze.
Nie tych parę razy.
To, że nie robiłam tego częściej.

A włosy, o czym wiedzą znajomi z fb, mam dzisiaj znowu inne, bo niepoczesane. I, jak to zwykle bywa, to właśnie dzisiaj niektórzy widzą mnie pierwszy raz po obcięciu, więc trochę zgrzytam zębami, trochę się chichram...

Rano na autobus idę jeszcze przy świetle księżyca. Jest pięknie, bardzo ciepło, w słuchawkach ulubiona muzyka. Lubię takie chwile, nie mogę wtedy przestać się uśmiechać.

I wiem, że ten uśmiech nie wszystkim się podoba. Tak, jak moje tańczenie przy grabieniu liści. Jak prowadzenie tego bloga.
Nie będę was prosić o wybaczenie. Nawet nie macie odwagi mi tego powiedzieć, a ja, cóż, ja się bardzo cieszę z tego, jak wiele spraw ciągle weryfikuje ten czas, ten moment w moim życiu.

Rano w busie zasypiam i... przesypiam swój przystanek. Maszeruję potem przez kawałek miasta i już zupełnie głośno śmieję się do siebie.

Mam powody do radości.
Ludzie, wiecie?
Odszedł ode mnie mąż, mieszkam z rodzicami - i mam powody do radości!
Ale czad.

7 komentarzy:

  1. "Mam powody do radości"-No właśnie...mam to samo i nie przestaje mnie to zadziwiać a może nawet przerażać czasem...ale to chyba o jakiejś tam sile świadczy albo głupocie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A niby dlaczego miałabyś:

    1. Nie mieć powodów do radości
    2. Nie odczuwać radości
    3. Nie przyznawać się do odczuwania radości

    ?!?!???!?

    Ja prosta baba jestem, bo nie rozumiem kompletnie. No a już jakieś "nie będę Was przepraszać".... Ale KOGO i ZA CO? Jak ktoś uważa, że powinien być przeproszony za to, że ty odnajdujesz pozytywy w swoim życiu, to powinien sobie natychmiast kupić kij bejzbolowy i samemu sobie tym kijem spuścić wpierdol. To rzekłam ja. Zając Poziomka.

    Ej mała, weź wyluzuj...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pełna podziwu dla Ciebie! I nie chodzi o użalanie się nad sobą. To wszystko tylko świadczy jaką jesteś równą babką :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aha, powtórzę się - ta wersja Twojej fryzury mnie się podoba BARDZO. Moim zdaniem wyglądasz w niej bardziej jak Aga a przy tym sprawiasz wrażenie młodszej, silniejszej, odważniejszej, niemal przebojowej (?)

    NIE CZESZ SIĘ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Agni, masz prawo się cieszyć z drobiazgów, a nawet powinnaś. Nie możesz się zamknąć w pudełeczku podpisanym "odszedł ode mnie mąż" i tylko tym żyć, pokazywać światu swoją zapłakaną twarz i opowiadać na prawo i lewa jak bardzo Ci źle...To dobrze, że starasz się szukać pozytywów wokół siebie. Jestem pewna, że w gronie bliskich Ci osób, są takie, które wiedzą również o tych złych momentach, których nie opisujesz na blogu. Ludzie, którzy mają Ci to za złe pewnie nie doświadczyli takiej sytuacji i nie mają pojęcia ile znaczy każdy drobiazg dnia codziennego, powodujący na Twojej twarzy uśmiech.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uśmiechnęłam się ciemną nocą bezsenną do poranka przy księżycu, przespania przystanku i końcówki optymistycznej :-) ale czad! Zobacz, ktoś mnie zostawił, a ja uśmiecham się. Uff. Na szczęście! :-) :-*Co by było bez tych małych uśmiechów...?

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj. Przeczytałam i obejrzałam wszystko- od dziś zaglądać będę tu codziennie, będziesz, a właściwie już jesteś moją inspiracją, moją siłą.. Tak dzielnie się trzymasz! Po miesiącu to ja nosa z domu nie wytknęłam, choć mężem jeszcze nie był. trzymaj się! PS. Gdzie można znaleźć Cię na fejsbuku?

    OdpowiedzUsuń