środa, 16 października 2013

321

 fot. Tomek

Z kotem, a właściwie kotką - kotką Kreską - wypracowałyśmy chyba kompromis.

Idąc spać, zamykam drzwi sypialni, po chwili ona zaczyna je drapać, ale dużo bardziej delikatnie, niż jeszcze niedawno. To już nie jest próba staranowania, tylko lekkie skrobanie. Przez jakiś czas udaję, że nie słyszę, ona też robi sobie przerwy... za którymś razem, kiedy znowu zaczyna drapać - wpuszczam ją.
A czarna kotka-ślepotka wskakuje na łóżko, podchodzi do mojej twarzy, wącha, jakby sprawdzając, czy to na pewno ja, wydaje jeden pomruk - więc test znów zdałam pomyślnie - i zwija się w kłębek tuż przy mnie. Nigdzie się nie wspina, niczego nie gryzie, po prostu układa się do snu, ogrzewamy się nawzajem, dzielimy ze sobą senne marzenia kobieco-kocie i razem rano wstajemy, czeka w przedpokoju, aż przyjdę z łazienki i sypnę jej jedzenie, powtarzając pod nosem "kurde kurde kurde", bo pewnie znowu się spóźnię.

Tomek to drugi (a właściwie pierwszy) z moich szefów.

A dzisiejszy dzień obfituje w znaki tak bardzo, że w pewnym momencie brakuje mi tchu. Nie wiem jeszcze, co one wszystkie przyniosą, ale czuję, że coś dobrego i ważnego.

1 komentarz:

  1. http://www.youtube.com/watch?v=f1tCqVgqcfo
    tak mi się skojarzyło

    OdpowiedzUsuń