fot. Marta
Nie jestem dziś w górach, choć całkiem poważnie wyobrażałam sobie, że choć pójdę spać w okolicach drugiej, to w okolicach siódmej wstanę i wyruszę.
Kot i pies widzieli to zupełnie inaczej, co zrozumiałam przy miauczeniu o piątej i wyciu o siódmej.
Robię porządki w szufladzie z bielizną, nie zaczynam płakać po krótkiej facebookowej rozmowie z mężem, czytam Piaskową górę Joanny Bator, wypijam kawę, zjadam ogromny kawałek weselnego ciacha, gadam z siostrą.
A. I maluję paznokcie.
Na czerwono.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz