czwartek, 12 września 2013

355

fot. mama

Rano postanawiam o nim nie myśleć, nie wspominać. Staje się na dziś Voldemortem... i do popołudnia trzymam się dzięki temu całkiem nieźle.
A nim przyjdzie jakieś bardziej konkretne załamanie, zaopatruję się w kilka nowych zapachów i jedną parę nowych butów.
Myślę, że to Dominika ma na mnie tak dobry wpływ... choć czort wie, czy dobry, z finansami przecież teraz u mnie krucho!
Wieczorem poświęcam trochę uwagi swojej skórze.
Po prostu robię dziś parę rzeczy tylko dla siebie.
I dobrze mi tak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz