niedziela, 18 maja 2014

107

 fot. A.

... ale na tych szpilkach się chodzi wolniej... więc znowu gdzieś się spóźniamy, tym razem do teatru i tym razem już nie wolno nam wejść. Dostajemy jednak zapewnienie, że bilety możemy wykorzystać w dowolnym terminie, pani w kasie, pytana, czy w takim razie zawsze to właśnie ją się tam zastaje, odpowiada nie, ale my tu wszyscy, że tak powiem, mówimy jedną gębą i ktokolwiek tu będzie, wpuści państwa.

(A w jednym momencie świeci słońce i pada gęsty drobniuteńki deszcz. Proszę go, żeby się zatrzymał i choć kpi, złośliwiec, ja mam czas na zachwyt. Liryka liryka tkliwa dynamika, mawiał Mistrz, zresztą i kolega Artur jak w oryginale.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz