piątek, 29 listopada 2013

277

 fot. tata

Nienawidzę tego marznięcia nocą. Wydaje mi się, że z tyloma rzeczami już sobie radzę (tak, czasem już sobie pozwalam tak pomyśleć), a kiedy zaczynam się trząść - nie ma innej rady, muszę do kogoś napisać, poprosić o ogrzanie, choćby paroma słowami.
Tak naprawdę, zawsze jesteś sam. I tak naprawdę, nigdy nie jesteś sam.
Wszystko prawdy, powycierane, że aż przezroczyste, ale odkrywane właśnie w takich momentach, choć dobrze by było zawsze móc myśleć o nich tylko w kategoriach banału.

Tym bardziej cieszę się, że dziś idę spać, czując ciepło. I zapach herbat owocowych.

3 komentarze:

  1. Piękny koc na zdjęciu. Rzeczy też grzeją, dlatego lubię patrzeć na moje książki. Czuję się wtedy bezpieczna i szczęśliwa. Mój mąż też grzeje, ale nie pachnie jak one...

    OdpowiedzUsuń
  2. Koc robiła moja mama i pokazuję go świadomie, bo doceniam takie rzeczy.
    Przedmioty mogą ogrzać, ale od środka chyba tylko ludzie?

    OdpowiedzUsuń
  3. What are you thinking about? You always hated when I asked that question. It's a tricky question you used to say. That it's an illusion to pretend that we can bridge the gap between your thoughts and mine. For you, every person is like a planet and two different planets can never become one. Two people together will always be: one plus one. I preferred to think of us as bubbles, because when they touch, they merge into one another like when two people make love. But now I know what you meant. Two people together will always be one plus one.

    OdpowiedzUsuń